Jeśli ktoś idąc na film spodziewa się arcydzieła może być trochę zawiedziony. Jak dotąd nikomu nie udało się zrealizować filmu, który będzie arcydziełem o życiu prostytutek. Myślę, że głównym sensem filmu jest przesłanie do widza, któremu ukazuje jak to po prostu wygląda w rzeczywistości. Prostytucja była od zarania dziejów i będzie do końca świata tak jak i fakt, że pieniądz rządzi światem. Co do filmu to w miarę przyjemnie się ogląda i czas ponad dwóch godzin szybko mija. Wysuwa mi się sens filmu, że łatwe pieniądze też mają swoją cenę, którą prędzej czy później trzeba zapłacić.
Ciężko ocenić ten film. Bo ma cechy na 1 ale za pokazanie ku*****ej natury "modelek" i generalnie kobiet to by i 10 się należało.
Najwpierw do wyrka z każdym bo są z tego korzyści finansowe.
Mając już chłopaka (którego najbardziej szkoda ) puszcza się już nie dla kasy a dla pożądania by za chwilę przyjąć oświadczyny.
Mamy happy end bo facet ją zostawia poznając kur***ką naturę.
Ja mimo wszystko jakoś od początku nie czułam sympatii do postaci trgo chłopaka. Był taki nijaki, może to wina aktora, może roli, żył za hajs rodziców, robił nie pamietam nawet co - chyba nic. Tyle dostał sygnałów, a był ślepy - nie widział czy nie chciał widzieć? Ucieszyłam sie jak wyszło na jaw i zniknął, bo drażnił mnie na ekranie.
Zgadzam się; nie jest to wybitne kino, ale na pewno też nie takie miało być. Bardzo dobrze podsumowany; ,,łatwe pieniądze mają swoją cenę, którą prędzej czy później trzeba będzie zapłacić''. Mnie nieco drażniła trochę muzyka. Uważam, że Doda nie jest złą wokalistką (choć nie należę do jej fanów), ale ciągłe puszczanie w kółko jej utworów już zaczęło mi działać na nerwy.