I typowy, stereotypowy film z tego okresu:
Seksowna pani prokurator, postanawia za wszelką cenę pójść pod prąd.
Podstarzały prawnik jeżdżący mercedesem, bierze sprawę za darmo bo tak go obeszła.
Czarna pani sędzia, twarda, piękna, silna i niezależna.
"Burzliwa rozprawa".
Obowiązkowy wątek romantyczny.
I tak dalej...
Zakończenie filmu jest rzeczywiście dobre, nawet bardzo dobre. Jednak uważam, że to przesada aby z tego powodu cały film uznać za nie wiadomo jakie arcydzieło. Równie dobrze można przeczytać sobie jakieś streszczenie i obejrzeć ostatnie 10 minut, a wyniesie się z filmu tyle samo.
moze bez tych tych typowych scen lat 90 nie nabralby sie widz na takie zakonczenie, wiec wcale by takie zaskakujace-wiec w tym wypadku dobre- nie bylo
Wyszedłem z punktacji 6/10 za scenariusz ale potem tak: +1 za Nortona, Girę i Linney, +1 za sam finał i wyszło 8/10
To bym dał jeszcze wiecej, domalowałbym gwiazdki na ekranie kompa :-P a co...ty tak nie robisz?
Zazwyczaj oceniam ogólny odbiór filmu, scenariusz, grę aktorską i wszystko w jednym. Bo nie dam filmowi 8 jeśli zagrany był genialnie a scenariusz był rodem z mody na sukces :P