Pozycja ukazala sie w Kolekcji "Gazety Wyborczej" Hity duzego ekranu, a ja sie pytam jaki to hit?!?
Chodze do kina od 25lat i nawet nie slyszalem o tym filmie, patrzac na ilosc ocen i komentarzy, winoskuje ze wiekszosc filmwebowiczow tez nie.
Po obejrzeniu, nie mialem watpliwosci dlaczego tak jest. Nuda, brak zaskoczenia i fabula bardzo nijaka dopelniaja wszystkiego. Gdy zobaczylem napisy koncowe nie moglem uwierzyc, ze historia tak sie zamknela. Litosci... Prawdziwa beznadzieja!
A według mnie wcale nie nuda i nie brak zaskoczenia. Dla mnie zaletą jest, że film odbiega nieco od typowych amerykańskich filmów, bo cenię oryginalność w każdej postaci. Może to dzieło faktycznie nienajszczęśliwiej znalazło się w kolekcji firmowanej nazwą "Hity dużego ekranu", ale mniejsza o to. To, że film nie jest popularny na Filmwebie (czy gdziekolwiek indziej), nie jest żadnym wyznacznikiem jego wartości (przykładowo: klasyk "Bullitt" ma 538 głosów, a absolutnie genialny "Francuski łącznik" - o zgrozo! - niewiele ponad 200...). Ja ten film oglądałem z ogromnym zainteresowaniem; delektowałem się dialogami, reżyserią, poziomem aktorstwa (zwłaszcza świetną jak zawsze Annette Bening). Piszesz o "braku zaskoczenia" ??? To chyba musisz być wszechwiedzący, bo dla mnie ostatnie wydarzenie w domu Roya, a właściwie sposób, w jaki się odbyło (trochę to pokrętne, ale nie chcę pisać spoilerów ;)) było zaskoczeniem totalnym. Tragiczny finał i otwarte zakończenie - pozostawiające pole do własnej interpretacji, co również uważam za atut. Jedyną poważniejszą wadą była muzyka - nawet klimatyczna, ale stanowiła jedynie nic nieznaczące tło. Gdyby ścieżka dźwiękowa była lepsza, może pokusiłbym się o dziesiątkę, a tak daję mocną 9/10 (i proszę bez bulwersacji ;) mam zwyczaj tak łagodnie oceniać ;)).
Pozdrawiam
Spokojnie, w tym serwisie nic mnie juz nie zbulwersuje, a juz na pewno nie czyjas indywidualna ocena ;)
Ja nie ujawniam swoich ocen, zreszta kazdy ciekawski moze sam zobaczyc jak oceniam. Dodam tylko ze u mnie ocena 5 jest juz dobra bo to przeciez "ok" ;) A moje ulubione filmy zaczynaja sie od 8 czyli "bardzo dobry".
Ogladalem mase filmow, ale nie uwazam sie za wszechwiedzacego ;) Dla mnie to zaskoczenie w Naciagaczach o ktorym piszesz, bylo po prostu w zlym stylu i zbyt proste. Mozna sie zreszta bylo spodziewac ze dojdzie do jakiejs tradegii w finale, bo Lilly powiedziala wczesniej do syna "nawet nie wiesz, do czego jestem zdolna" (moze nie miala zamiaru go zabic, ale jednak byla zdesperowana i walnela go walizeczka z calej sily).
Powiedzmy sobie szczerze, w tej kolekcji dvd Wyborczej, przynajmniej polowa filmow nie jest "rasowymi" hitami z duzego ekranu.
Pozdrawiam
Ja od nowego roku też prawdopodobnie przestanę ujawniać oceny. Po prostu przestaje mi to sprawiać przyjemność ;)
Zakończenie "Naciągaczy" było wg mnie proste, ale nie w złym stylu - miało na celu zszokowanie widza i moim zdaniem udało się zachować granice dobrego smaku. W ogóle przed obejrzeniem filmu po tytule i samej jego formule spodziewałem się czegoś na kształt komedii sensacyjnej; i już sama informacja o gatunku "dramat/thriller" była dla mnie zaskakująca.
Na obecną kolekcję Wyborczej nie narzekam, jeśli nie liczyć słabego (jak na Coppolę) Cotton Club i beznadziejnego Ataku Na Posterunek (jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem).
Pozdrawiam
Tez sie spodziewalem po tym filmie bardziej komedii sensacyjnej i niespodziewanych zwrotow akcji niz dramatu.
Od jakiegos czasu kupuje do domowej kolekcji tylko sprawdzone filmy, ktore juz wczesniej mi sie podobaly. W przypadku "Naciagaczy" zrobilem odstepstwo od tej reguly i jak sie okazalo, zawiodlem sie na calej linii. Lepiej bylo isc do wypozyczalni i pozyczyc sobie za ta sama kase jakis konkret, a zawsze mam troszke zaleglosci do nadrobienia ;)
Pozdr
Tak czytając wasze wypowiedzi muszę się wtrącić!
Cotton Club w kolekcji Hity Dużego Ekranu GW jest jednym z lepszych filmów!
Tyle w gwoli ścisłości
pozdrawiam,
PS
... a sama muzyka wyznacza skale filmu powyżej "ok" co najmniej o 2 PUNKTY!
Ja sądze ze najwiekszym hitem z tej kolekcji jest plyta nr 1 "Terminator II dzien sadu" :)
Upodobania sa oczywiscie bardzo indywidualne. Przykladowo mi "Cotton Club" nie podobal sie, choc nie na tyle zeby go nie zobaczyc do konca. Nie wpisal mi sie wogole w pamiec, bo gdy go ogladalem w telewizji, dopiero wtedy przypominialem sobie, ze widzialem go juz wczesniej w kinie, gdzies tam w latach 80tych. A musze powiedziec ze wiele filmow ktore zobaczylem na kinowym ekranie za czasow gdy bylem nastolatkiem, pamietam bardzo dobrze do dzis, ten jednak poszedl w zapomnienie.
pozdr
Film zdobył w swoim czasie 4 nominacje do Oscara: dla Benning, Huston, Frearsa i za scenariusz. Moim zdaniem jest świetny. Bardzo nieamerykański w formie -powolny, ale dzięki bardzo dobrym dialogom i aktorstwu fascynuje. Dosyć oniryczny. I w sumie: myli tropy. Zanosi się na większą sensację, a wreszcie przeradza się w dramat rozpisany na trzy postaci. Lubię takie kino. A że Frears potrafi prowadzić aktorów -nikogo nie powinno dziwić ("Niebezpieczne związki", "Królowa", "Niewidoczni" etc.) "Cotton Club" to nie jest najlepszy z filmów Coppoli, ale też ma swoje zalety. :P
atak na 13 posterunek to przymiarka carpentera do pierwszej ligi.. film jest beznadziejny jezeli sie nie wie z czym tak naprawde ma sie do czynienia.. czyli z na wpol amatorska produkcja i jednym wielkim zartem... :)
Dziwisz się że to jest w hitach? Mnie zdziwiło że dali Atak NA Posterunek, o którym tez nic a nic nie słyszałem i pewnie jest chujowy.
Co to Naciągaczy to jeszcze nie wiem, mam w domu (właśnie z tych hitów dużego ekranu) ale nie oglądałem.
Nie zgadzam się z autorem, choć "Naciągacze" wzbudzili we mnie mieszane uczucia... Ale w sumie jestem raczej skłonny ocenić film pozytywnie: ja tam dałem się zaskoczyć, i to nie raz. Niby takie sobie bardzo tradycyjne kino sensacyjne, ale... Niektóre rozwiązania fabularne były tak banalne, że właśnie przez to zaskakujące, w sumie to wyglądało to na świadomą grę z konwencją thrillera, na takie trochę wodzenie widza za nos. No i film odebrałem jako niesłychanie okrutny (nie wizualnie, ale tak... bo ja wiem... emocjonalnie może?): bezwzględny, przygnębiający, pesymistyczny - także przez zbanalizowanie spodziewanego sensacyjnego efekciarstwa. No i wciągnęła mnie duszna, neurotyczna atmosfera - budowana przez naprawdę wysmakowane zdjęcia i zacne aktorstwo, zwłaszcza Cusacka i Huston.
a ja sie zgadzam.. aktorstwo swietne ale filmu nie ratuje przed nuda.. film o przekretach trwajacy prawie 2h w ktorym najmniej jest wlasnie przekretow.. ciagnie sie to i ciagnie.. no ale mial byc dramat to jest :)