Ten film pokazuje to w co wierzy Oliver Stone i w co wierzy wielu Amerykanów
Mianowicie że USA wtrąca się tam gdzie ich nie potrzeba ponieważ ich politycy chcą by USA uchodziło za wzór państwa w którym występują różne rasy , żyje się godnie itp. Nie zauważając jak cierpią na tym zwykli obywatele
Wystarczy popatrzeć na Libię czy Irak, oni nie rozumieją, żnie wszystkie nacje są gotowe i przyzwyczajone do zachodniej demokracji
To film nie jest "propagandowy". Ten film jest propagandą. Komuniści Stone i Kovic (scenarzysta, nie bohater) wznoszą się tu na wyżyny propagandy porównywalnej chyba tylko z kronikami filmowymi lata 40tych. Od samego początku z finezją młotka wskazują nam kto jest zły, kto jest źródłem wszystkiego co złe - katolicy (rodzince bohatera), kapitaliści (jego przedsiębiorczy kolega), oficerowie oraz przed wszystkim Republikanie. Film trywializuje realne zagrożenie komunizmem - prawdziwy powód wojny w wietnamie od samego początku sprowadzając je do żartu. Każdy żołnierz (poza oczywiście głównym bohaterem) jest mordującym dzieci maniakiem. Karykaturalna, przerysowana do granic absurdu sekwencja w komicznie wręcz brudnym szpitalu skrojona jest pod wyciśnięcie tanich łez skretyniałych liberałów mnie wprawiła w śmiech - tak bardzo jest ona przerysowana. I wreszcie mamy zakończenie, gdzie główny bohater popychany jest (na wózku, aczkolwiek lewactwo na bank zaraz pomyślało o czymś innym) przez polityka partii demokratycznej, który przedstawiony jest niemal jak chodzący po ziemii Bóg - brakowały tylko padającego na niego snopu światła i "anielskiej" muzyki.