Matwiejczyk wyrabia się w tych typowych dla siebie komediach. Przede wszystkim realizacji dźwięku mogą mu zazdrościć autorzy produkcji za ciężkie tysiące.
W ogóle poprawiło się sporo: lepsze zdjęcia, poza stałym Gałłą tu dołączyła Zarembianka i bardzo jej wyszło. Mniej błędów, więcej postaci.
Najprzyjemniejsze jednak w jego filmach jest coś innego. Brak tej obłąkańczej i podszytej kompleksami, wasalnością pogardy dla polskiej prowincji kreowanej przez przedstawicieli kina mainstreamowego. Można wyśmiewać naszą przaśną wieś lekko i przyjemnie, bez smutnych kalek poszukujących Polski B, C, -Z.