Staroświecki, dobry serial, który nie ma ambicji zaskakiwać za wszelką cenę, a opowiedzieć klasyczną historię . Gdyby był dłuższy, pewnie znudziłby się. Po sześciu odcinkach pozostaje zdrowy niedosyt. Człowiek przywiązuje się do Cadenów.
Dobra obsada, twarze mniej i bardziej znane. Bobby Cannavale już miał w sobie iskrę, to coś, co później z pełnym impetem wybiło w roli Gypa Rosettiego. Dla kontrastu i równowagi Yancey Arias. Na deserek Danny Trejo.
Jak na dzisiejsze standardy film nie szokuje już brutalnością. W ogóle niczym nie szokuje. Ale ogląda się przyjemnie.